Prace nad biologicznymi metodami walki ze szkodnikami nabierają rumieńców. A co najważniejsze stają się one dostępne nie tylko dla wielkich producentów warzyw i owoców posiadających hektarowe uprawy, czy olbrzymie tunele foliowe. Teraz nawet zwykły działkowiec przy odrobinie samozaparcia może zdobyć taki preparat.Chociaż metoda biologiczna może się laikom nieprzyjemnie kojarzyć z rodzajami broni stosowanej przez wojskowych, nie jest ona niczym innym, jak wykorzystaniem przeciw sobie żywych organizmów. Przykładem jest niewielki owad, dobroczynek szklarniowy, który żywi się szkodnikami upraw. Można go kupić w specjalistycznych sklepach ogrodniczych pragnąc chronić swe pomidory, czy ogórki zaatakowane przez szkodniki w tunelu foliowym. Podobnie bakteria Bacillus thuringiensis, która uszkadza przewód pokarmowy gąsienic żerujących na warzywach. Stosowanie preparatów zawierających dobroczynka, czy wspomniany gatunek Bacillusa nazywane bywa introdukcją, czyli wprowadzeniem nowego gatunku. Ale metody biologiczne, które śmiało można stosować w każdym ogrodzie niezależnie, czy leży on na Mazurach, czy którymś ze śląskich miast, to także ochrona naturalnych wrogów szkodników niszczących uprawy. Do nich należą biedronki i szczypawki. Warto na zimę pozostawić dla nich gdzieś w mało wyeksponowanym kącie ogrodu stare, nawet popękane doniczki wypełnione pakułami, czy wiórami, żeby mogły znaleźć tam schronienie przed zimnem. W następnym sezonie z pewnością się odwdzięczą z apetytem zajadając się mszycami i przędziorkami.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply