Miłośnicy słodowego napoju mogą być zdruzgotani, jednak ekolodzy namawiają nas, abyśmy korzystali z metod walki ze szkodnikami nieinwazyjnych dla środowiska. Stosowanie piwa, jako wabika na ślimaki pałaszujące nasze uprawy w ogródku jest jednym z takich sposobów. Wystarczy nalać do kuwety nieco piwa, zakryć ją niezbyt szczelnie drugim naczyniem, na tyle, by stworzyć iluzję bezpiecznego, osłoniętego miejsca, a jednocześnie umożliwić mięczakom dostanie się do środka. Kontrolujemy pułapkę na drugi dzień, wyjmujemy z niej szkodniki i pozbywamy się ich, oczywiście w ekologiczny sposób. Jeśli komuś bardzo szkoda użyć piwa jako substancji wabiącej może zdecydować się na pokrojone na połówki grapefruita (można częściowo wybrać miąższ!). Też są one przysmakiem winniczków, więc skutek będzie podobny. W przypadku ekologicznej walki z mszycami sprawa może nie być tak przyjemna. Specjaliści zalecają przygotowanie gnojówki z pokrzywy. Sporządzenie jej rozpoczyna się od ścięcia pokrzyw i zalania ich we wiadrze zwykłą, choćby studzienną wodą. Po czym poznać, że preparat nadaje się do użycia? Nos nas o tym bezsprzecznie poinformuje. Kiedy zatem upewnimy się, że już można ją stosować, nalewamy gnojówkę do konewki z sitkiem i polewamy nią zaatakowane przez mszyce uprawiane rośliny. Niestety, jeśli mamy niewielki ogródek, a takie często są na Śląsku, sąsiedzi mogą mieć uzasadnione wątpliwości, co do konieczności produkowania przez nas takiego preparatu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply