Patrząc z okien pociągu

Przemieszczając się koleją z Górnego na Dolny Śląsk jesteśmy w stanie zaobserwować zmiany w mentalności ludzkiej widoczne choćby na podstawie wysokości ogrodzeń. Na górnym Śląsku wypielęgnowane ogrody otaczają precyzyjnie wykonane, wysokie płoty. Im bliżej Wrocławia natomiast, tym niższe są sztachetki, a na powierzchni działek przydomowych przeważać zaczyna rezolutny chaos, gdzieniegdzie tylko ujęty w karby poprzez sznury żywopłotów, czy proste rabaty krzewów różanych. Czy rzeczywiście na podstawie widzianych ogrodów można wyrokować o charakterze Ślązaków – trudno powiedzieć. W każdym bądź razie przyjemniej mija podróż, kiedy za oknem wiją się smugi zieleni upstrzone punktami kolorowych kwiatów. Pozostaje mieć nadzieję, że plany zabudowy nie ograniczą przestrzeni pokrytej przez te swobodne aranżacje, żeby zamienić ją potem na parkingi, czy place pod supermarkety. A w zasadzie tak niewiele potrzeba, by posiadany skrawek ziemi przykuwał z miejsca oko – właściwie wystarczy skosić od czasu do czasu trawę i wysadzić kilka rodzajów kwitnących roślin. Dla osób niemających cierpliwości do uszczykiwania przekwitłych kwiatów z pewnością godna polecenia będzie smagliczka (Lobularia), która bujnie kwitnie od maja do listopada. Podobnie aksamitka niepoddająca się do ostatka, czy begonia o skórzastych liściach. Należy tylko przestrzegać godzin podlewania i nie zapomnieć, że kwiatom kwitnącym należy się specjalna odżywka. Tak niewiele potrzeba, by zamiast obserwatora stać się ogrodnikiem.