Lewe ręce ogrodnika

Lewe ręce ogrodnika

Bywa, że choćbyśmy się nie wiem jak starali, nic nie wychodzi. I nie dotyczy to wyłącznie jakiś górnolotnych zajęć typu nauka słówek hiszpańskich, czy działań na całkach. Czasami posadzenie i utrzymanie roślin w ogródku staje się prawdziwą mission impossible. Cóż więc zrobić, gdy zapału nie brakuje, ale kończą się żywe sadzonki? Należy postawić na gatunki odporne na maltretowanie przez mało uzdolnionego ogrodnika. Takie, które przetrzymają nieumiejętne przesadzanie i podlewanie w niekonwencjonalnych porach. Warto polecić w takim przypadku niskie aksamitki skomponowane z żeniszkiem i miętą. Takie zestawienie przetrwa niemal wszystko na balkonie. Warto spróbować też sadzenia smagliczki (lobularia). Jeśli tylko nie zapomnimy jej zasilać roztworem odżywki przeznaczonej do roślin kwitnących, będziemy się nią mogli cieszyć nawet do października i listopada, o ile tylko śnieg nie pojawi się zbyt wcześnie. Zwłaszcza smagliczka warta jest zachodu, gdyż na balkonie prezentuje się wyśmienicie (szczególnie w zacisznym miejscu). Pędy rosną przez cały okres wegetacyjny swobodnie zwisając. Ta sama smagliczka posadzona w gruncie nie będzie już tak okazała. Śląskie ogrody, z których wiele rozsiadło się właśnie na balkonach i tarasach, znają doskonale ten gatunek. Nic dziwnego, że na giełdach kwiatowych i targowiskach na początku maja rozchodzi się jako jeden z pierwszych.

[Głosów:1    Średnia:3/5]